Anna i Mateusz Hojka, Liderzy Diakonii Miłosierdzia
Gdy macie chwilę dla siebie, jak najchętniej ją spędzacie? Macie jakieś pasje, zainteresowania, które pozwalają Wam odpocząć od codziennych obowiązków?
Nasza pasją są sporty ekstremalne, tzn. skok ze spadochronem i zbieranie grzybów :D. (Ania i Mateusz).
Jakie są Wasze marzenia i plany dotyczące rozwoju diakonii?
Naszym pragnieniem jest, aby ludzie nie krępowali się przychodzić po pomoc, oraz każdy potrzebujący ubiegający się o nią, mógł jej w odpowiedni sposób doświadczyć. (Ania i Mateusz).
Jak radzicie sobie z trudniejszymi momentami w posłudze? Macie swoje sposoby na „doładowanie baterii” – zarówno duchowe, jak i te zupełnie codzienne?
Baterie ładujemy przede wszystkim na spotkaniu małej grupki i środowych uwielbieniach ale też poprzez codzienną posługę innym. (Ania i Mateusz).
Gdybyście mieli teraz chwilę wolnego czasu, jaką książkę lub film wybralibyście do odpoczynku – coś, co niekoniecznie jest związane z teologią?
Serial Yellowstone. (Mateusz).
Lubię czytać książki o budowaniu relacji - zarówno tych małżeńskich jak i z dziećmi.(Ania).
Co byście teraz powiedzieli sobie sprzed lat, gdy dopiero zaczynaliście swoją drogę we wspólnocie?
Czemu tak późno !? :). (Mateusz)
A osobie, która obecnie zastanawia się nad dołączeniem do wspólnoty?
Chodź!!! Nie jest tak źle, jak na to wygląda. (Mateusz).
Gdybyś miała opisać wspólnotę jednym zdaniem, jak by ono brzmiało?
„Gdzie miłość wzajemna i dobroć tam znajdziesz Boga żywego” (Mateusz i Ania)
Dziękujemy za rozmowę :)
Co Was pchnęło do objęcia roli lidera tej diakonii i jak zaczęła się przygoda z tą posługą?
Od zawsze pomoc innym nie była nam obca. Jednak na pewnej modlitwie, mimo dużych wątpliwości do której diakoni powinnam wstąpić, po usłyszeniu od prowadzącej modlitwę słów: „ jeśli chcesz służyć ubogim Twoim czasem finansami i spracowanymi rękami to ta diakonia jest dla Ciebie”, odkryłam, że to właśnie jest to, co chce czynić w tej wspólnocie. (Ania)
Co w Waszej diakonii częściej się zdarza: spontaniczne akcje czy skrupulatnie zaplanowane działania?
Odbiór towarów z sklepów i doręczanie go rodzinom mamy przeważnie zaplanowane na cały miesiąc z góry, jednak często dostajemy informację o rzeczach, które ktoś chętnie oddałbym potrzebującym a akurat naszym podopiecznym się przydają i wtedy zaczynamy działać. (Ania i Mateusz).
W jaki sposób diakonia miłosierdzia wpływa na życie wspólnoty? Co chcielibyście, aby członkowie całej wspólnoty wynieśli z waszej działalności?
Myślimy, że osobom obdarowanym np. pomocą żywieniową często przynosi to dużą ulgę materialną. Chcielibyśmy, aby potrzebujący pomocy nie krępowali się o tę pomoc nas poprosić. (Mateusz i Ania).
Czego nauczyła Was posługa lidera? Czy zmieniło to Wasze spojrzenie na wspólnotę, czy swoją duchowość?
Posługa w tej diakoni nauczyła nas bardziej czujnego spojrzenia i wrażliwości na osoby potrzebujące. (Mateusz i Ania).
Co sprawia Wam większą satysfakcję: dobrze zorganizowane działanie diakonii czy moment, gdy ktoś powie, że Wasza posługa mu pomogła?
W naszej posłudze zadowolenie drugiej osoby jej uśmiech i to że poczuje się ważna i zaopiekowana jest najważniejsze. (Mateusz i Ania).
Wspólnota Matki Miłosiernego: Co sprawiło, że postanowiliście dołączyć do wspólnoty? Czy było to konkretne wydarzenie czy raczej pragnienie, które dojrzewało w Was od dłuższego czasu?
Anna i Mateusz Hojka: Na kursie Alfa doświadczyłem prawdziwego i żywego Boga. Małżeństwem byliśmy wtedy już 7 lat. To była już chyba setna, i patrząc na zrezygnowanie i łzy mojej żony, myślę ostatnia próba przekonania mnie do czegoś więcej, niż coniedzielna msza.
Z niechęcią poszedłem na kurs Alfa pewnie tylko dlatego, że Ania obiecała mi, że jeśli spróbuję to będzie ostatnia rzecz do której będzie mnie namawiała w związku z pogłębieniem wiary. Jak się później okazało, to sam Duch Święty, głównie po weekendzie na górze św. Anny, przekonał mnie do siebie i pokazał że nie ma innej drogi jak droga z Jezusem. Po powrocie z weekendu poczułem przypływ jego darów miłości, radości, spokoju i zrozumienia. Moje serce otworzyło się na Boga, poznałem go osobiście. A że kurs prowadziła nasza wspólnota postanowiłem do niej dołączyć. (Mateusz).
Chęć przynależności do jakieś wspólnoty dojrzewała we mnie od dłuższego czasu -
w młodości wiele lat też spędziłam w różnych formacjach, jednak sytuacja rodzinna - m.in. małe dzieci, utrudniały podjęcie decyzji o ponownym zaangażowaniu się gdzieś. (Ania).
Jakie było Wasze pierwsze wrażenie i co sprawiło, że zdecydowaliście się zaangażować na dłużej?
Kiedy zacząłem poznawać wspólnotę na kursie Alfa, pomyślałem sobie: "co ja tu robię"!? :). Wtedy w życiu nie pomyślałbym sobie, że zostanę na dłużej. Jednak rekolekcje z Alfy na Górze Św. Anny odmieniło całkowicie moje spojrzenie na wspólnotę. Chęć uwielbiania Boga sprawiła, że zostałem na dłużej. (Mateusz)
Co obecnie najbardziej lubicie w tej wspólnocie? Co sprawia, że chcecie dalej w niej działać?
Bardzo lubimy spotkania w grupkach. Wiemy, że wzajemnie sprowadzamy się na dobre tory kiedy błądzimy, z każdego spotkania wychodzimy podbudowani. Poznane osoby pokazują nam, że jesteśmy w dobrym miejscu, a zawarte relacje kierunkują nasze dalsze poczynania. (Mateusz i Ania).
Czym zajmuje się Wasza diakonia i jaka jest jej rola w życiu wspólnoty?
W diakoni miłosierdzia zajmujemy się głównie dbaniem o najuboższych i najbardziej potrzebujących głównie w naszej wspólnocie ale też braci i sióstr wokół nas. (Mateusz i Ania).
Jakie są największe radości i trudności w posłudze tej diakonii?
Największą radością w posłudze jest patrzenie na wzruszenie obdarowanych osób. Jeśli chodzi o trudności, szybko są rekompensowane uśmiechem potrzebujących. Jednak jeśli mielibyśmy coś wymienić, to na pewno byłoby to dość częste poświęcenie całego późnego wieczoru jeśli np. chodzi o odbiór i dostarczenie rodzinom pożywienia czy innych materialnych pomocy. Przy codziennych obowiązkach rodzinnych ogarniecie pomocy innym wymaga także dużej logistyki :). (Mateusz i Ania).
kontakt@wspolnotamatkimilosiernego.pl
wspolnotamatkimilosiernego@gmail.com
Created by Wspólnota Matki Miłosiernego