Beata Karabin, Lider Diakonii Wstawienniczej


Modlitwa, która przemienia – wywiad z Beatą, liderką diakonii wstawienniczej

Jak wygląda posługa wstawiennicza we Wspólnocie? Dlaczego można porównać ją do „ostrego dyżuru” duchowego i jak Pan Bóg działa przez modlitwę?

W tym wywiadzie liderka diakonii wstawienniczej dzieli się swoją historią, opowiada o sile wspólnotowej modlitwy oraz o tym, jak posługa wpłynęła na jej własną relację z Bogiem i rozwój osobisty. 

Jeśli chcesz zobaczyć, jak Wspólnota może zmieniać życie – zarówno Twoje, jak i innych – koniecznie przeczytaj ten wywiad!


 

Wspólnota Matki Miłosiernego - Diakonia Gościnności

Gdy masz chwilę dla siebie, jak najchętniej ją spędzasz? Masz jakieś pasje, zainteresowania, które pozwalają Ci odpocząć od codziennych obowiązków?

 

Lubię czytać książki, grać w gry planszowe, spotykać się z bliskimi mi osobami, ale też "ćwiczyć" swój mózg. Dla przykładu bardzo lubię matematykę i moim trochę dziwnym hobby jest rozwiązywanie arkuszy maturalnych właśnie z matematyki 😅 Przyjemność sprawia mi również zwiedzanie nowych miejsc, muzeów, zamków, interesuje mnie historia miejsc, w których przebywam.

 

Jak radzisz sobie z trudniejszymi momentami w posłudze? Masz swoje sposoby na „doładowanie baterii” – zarówno duchowe, jak i te zupełnie codzienne?

 

Jeśli chodzi o doładowanie baterii w sposób duchowy, w moim przypadku najlepszym rozwiązaniem jest wytrwałość. Modlę się również do Ducha Świętego, aby dał mi chęci np. do siadania do Słowa Bożego, bo przeważnie w kryzysie nie potrafię się do tego zmotywować. Zauważyłam, że choć czasem takie "osłabienie" trwa dłuższy czas i mogłoby się wydawać, że lepiej byłoby sobie odpuścić, to aktualne są w moim życiu słowa "przez swoją wytrwałość ocalicie życie wasze". Wiadomym jest, że w czasie kryzysu ostatnim na co mam ochotę jest modlitwa, spotkania w małych grupach, generalnie formacja czy relacja z Panem Bogiem, ale doświadczyłam tego, że kiedy kiedyś postanowiłam odpuścić, baardzo ciężko było mi wrócić do Pana Boga, pomimo tego że czułam, że moje życie nie wygląda tak, jakbym tego chciała. Jeśli chodzi o takie życiowe baterie, to powoli uczę się tego, że kiedy nie mam już na coś siły, jestem wypalona, to czasem muszę naprawdę dać sobie czas na odpoczynek, pozwolić sobie nie zrealizować wszystkiego co sobie zaplanowałam, zaopiekować się sobą. Daje to dużo lepsze efekty niż ciągłe zajeżdżanie się, które tak naprawdę w dłuższej perspektywie zmniejsza moją produktywność. Tak więc jeśli chodzi o kwestie duchową staram się pozostać wytrwałą mimo wszystko, ale siły fizyczne i psychiczne wiem, że najlepiej regeneruje chwilowym odpuszczaniem.

 

Gdybyś miała teraz chwilę wolnego czasu, jaką książkę lub film wybrałabyś do odpoczynku – coś, co niekoniecznie jest związane z teologią?

 

Aktualnie, ze względu na to, że za niedawno zostałam mamą, chłonę treści właśnie dotyczące macierzyństwa:) Ale teraz, jak i przed ciążą, interesuje mnie rozwój, psychologia - związana ze studiami które ukończyłam.

 

Co byś teraz powiedziała sobie sprzed lat, gdy dopiero zaczynałaś swoją drogę we wspólnocie?

 

Chyba to co wiedziałam już wtedy, że to naprawdę dobra droga :).

To czego nie wiedziałam i w co nie wierzyłam, to to, jak posługa i Wspólnota może mnie rozwinąć. Pamiętam jak np. byłam na Nowym Życiu i z takim podziwem patrzyłam na osoby mówiące konferencje i myślałam ze stu procentową pewnością, że sama w życiu nie będę w tym miejscu - a jednak jest zupełnie inaczej :)

Kiedyś totalnie paraliżująca była dla mnie myśl o prowadzeniu modlitwy wspólnotowej, modleniu się wstawienniczo, mówieniu czegokolwiek do mikrofonu. Pamiętam, że gdy miałyśmy w trójkę z Justyną i Agą prowadzić modlitwę, miałam powiedzieć jedno zdanie do Ducha Świętego, to cały dzień w totalnej panice układałam sobie je w głowie i powtarzałam, żeby go nie zapomnieć 😅

Absolutnie nie pomyślałabym, że Pan Bóg tak mnie rozwinie, zabierze niepokój, lęk i sprawi, że teraz te rzeczy są dla mnie zupełnie naturalne.

Powiedziałabym więc sobie:


Uwierz, że Pan Bóg może zrobić z Tobą niewyobrażalne rzeczy :)


 

A osobie, która obecnie zastanawia się nad dołączeniem do wspólnoty?

 

Jeśli szukasz miejsca, w którym mógłbyś rozwijać relacje z Panem Bogiem i ludźmi, ale też obserwować swój rozwój, miejsca w którym spotkasz się z życzliwością (choć wiadomo, że Wspólnota może też czasem poranić, bo jesteśmy tylko ludźmi), w którym naocznie widać i słychać o cudach, które Pan robi dla swoich dzieci - to jest to właśnie Wspólnota :)

 

Gdybyś miała opisać wspólnotę jednym zdaniem, jak by ono brzmiało?

 

Miejsce, w którym poznałam siebie, mogę się rozwijać, uczy mnie wytrwałości, formuje moje serce i relacje z Panem.

 

Dziękujemy za rozmowę :)

Czy masz jakąś inspirującą historię lub świadectwo związane ze służbą w diakonii, którą chciałabyś się podzielić?

 

Mam nadzieję, że nasza posługa prowadzi do licznych okazji do dania świadectwa, które z resztą nie raz, jeszcze "na świeżo" usłyszymy z ust osób omadlanych. Jednak na własnym przykładzie mogę zaświadczyć, że modlitwa wspólnoty wyciągnęła mnie z kryzysu i pociągnęła do bliższej relacji    z Panem Bogiem. Elementem każdego spotkania formacyjnego naszej diakoni, jest wzajemna modlitwa wstawiennicza za osobę z diakonii - jest to miejsce w którym możemy przełamywać się w posłudze, ale również sami doświadczać zaopiekowania. Był taki czas w moim życiu, w którym przez nadmiar spraw które wzięłam sobie na barki, czułam ogromny niepokój i lęk przed odpuszczeniem. Czułam, że po ludzku "nie ogarniam", ale nie chciałam puścić kontroli. Bóg na modlitwie doświadczył mnie swoim pokojem, była ona zaczątkiem moich przemyśleń i decyzji, które wpłynęły na poprawę jakości mojego życia, a Słowa, które przez usta wstawienników wtedy od Niego usłyszałam, na nowo uświadomiły mi, że nie jestem i nie muszę być w tym wszystkim sama, że On jest tym, który się troszczy.

 

Co w Twojej diakonii częściej się zdarza: spontaniczne akcje czy skrupulatnie zaplanowane działania?

 

We wspólnocie mamy plan, kiedy odbywają się modlitwy wstawiennicze, jednak bycie wstawiennikiem to nie tylko bycie gotowym w tych konkretnych dniach, ale trwanie w gotowości do służenia ludziom wtedy, kiedy jest taka potrzeba, oczywiście w miarę możliwości czasowych i kondycji duchowej.

 

W jaki sposób Twoja diakonia wpływa na życie wspólnoty? Co chciałabyś, aby członkowie całej wspólnoty wynieśli z waszej działalności?

 

Służba naszej diakonii może być miejscem wsparcia raczej indywidualnie, ale wierzę, że jeśli pojedynczy człowiek jest wzmocniony przez Pana Boga, lepiej działa również cała wspólnota, ponieważ każdy z nas jest w niej niesamowicie ważny.

 

Czego nauczyła Cię posługa lidera? Czy zmieniło to Twoje spojrzenie na wspólnotę, czy swoją duchowość?

 

Mam wrażenie, że posługa lidera bardziej "trzyma mnie w ryzach". Mając świadomość odpowiedzialności jaką wzięłam na siebie (również przed Bogiem) za formowanie i kształtowanie diakonii, wiem że nie mogę zaniedbywać relacji z Panem. Oczywiście jesteśmy tylko ludźmi i nie raz zdążają mi się kryzysy w mojej relacji z Panem Bogiem, myślę jednak, że posługa lidera, a już na pewno trwanie we Wspólnocie, motywuje mnie do tego, żeby ciągle do Niego powracać.

 

Co sprawia Ci większą satysfakcję: dobrze zorganizowane działanie Twojej diakonii czy moment, gdy ktoś powie, że Wasza posługa mu pomogła?

 

I to i to. Jestem osobą która lubi zorganizowanie, przynosi mi to więc satysfakcję, kiedy działamy w jakieś konkretnej strukturze (np. planie formacji), ale po co byłoby te sprawne działanie, jakby nie przynosiło owoców :)

Wspólnota Matki Miłosiernego: Co sprawiło, że postanowiłaś dołączyć do wspólnoty? Czy było to konkretne wydarzenie czy raczej pragnienie, które dojrzewało w Tobie od dłuższego czasu?

 

Beata Karabin: Moja historia ze Wspólnotą Matki Miłosiernego rozpoczęła się około 9 lat temu, kiedy Wspólnota miała jeszcze trochę inny kształt. Tak naprawdę zaczęła się ona od służby - formując się również w Oazie miałam świadomość, jak ważna jest dla mnie formacja, ale też możliwość posługi. Bardzo ważne były dla mnie wtedy słowa, że to co otrzymaliśmy od innych, od wspólnoty, animatorów, odpowiedzialnych, jest nijako inwestycją w nas, żebyśmy wtedy, kiedy już będziemy mogli, dawali również możliwość formacji, rozwoju relacji z Panem Bogiem innym. Kontynuowanie formacji było więc dla mnie naturalną decyzją, nie wyobrażałam i nadal nie wyobrażam sobie życia bez Wspólnoty.

 

Jakie było Twoje pierwsze wrażenie i co sprawiło, że zdecydowałaś się zaangażować na dłużej?

 

Bardzo ważne było i jest dla mnie to, że Wspólnota daje mi miejsce w którym w dzisiejszym świecie mogę być przy ludziach wyznających moje wartości, gdzie nie muszę być inna, w jakiś sposób się ograniczać. 

Pamiętam, że na moim etapie dorastania, kiedy już byłam w Oazie, było to dla mnie bardzo ważne, że nie musiałam ulegać presji społeczeństwa i być zmuszona do naginania swoich wartości, na poczet tego, aby mieć "jakichś znajomych". Nie oznacza to, że alienowałam się od świata poza Wspólnotą, ale bardzo cenne było dla mnie to, że miałam gdzie wrócić, do "swoich ludzi" :)

 

Co obecnie najbardziej lubisz w tej wspólnocie? Co sprawia, że chcesz dalej w niej działać?

 

Najbardziej motywujący jest dla mnie widok, jak inni dzięki Wspólnocie, posłudze, a przede wszystkim Panu Bogu, zmieniają się, jak kwitną jako dzieci Boże w każdym aspekcie - dojrzewania w wierze ale też osobowościowym. Nie raz widziałam jak ktoś, kto był nieśmiały, nie wierzył w siebie, bał się ludzi, zaczął dosłownie rozkwitać, odkrywać swoje talenty, swoją wartość, i to jak Pan Bóg go ukochał.

 

Czym zajmuje się Twoja diakonia i jaka jest jej rola w życiu wspólnoty? 

 

Rolę diakonii wstawienniczej we wspólnocie nazwałabym ostrym dyżurem - kiedy coś dzieje się w Twoim Duchu, relacji z Panem Bogiem, psychice, z ciałem, lub po prostu potrzebujesz wzmocnienia, zanosimy przed Boży tron twoją prośbę, jak przyjaciele wnoszący paralityka przez dach w Ewangelii. Ale jak na ostrym dyżurze, gdy czasem problem wymaga dalszego leczenia, tak wierzę, że Pan Bóg poprzez modlitwę wstawienniczą tak naprawdę chce rozpocząć "leczenie". Ma być ona impulsem do tego, aby odnowić lub usprawnić relacje z Nim.

 

Jakie są największe radości i trudności w posłudze Twojej diakonii?

 

Myślę, że dla mnie jak i dla pozostałych wstawienników, czymś co przynosi ogromną radość jest możliwość oglądania cudów, jakie Pan chce robić dla swojego ludu, w jaki sposób przemawia do swoich dzieci, że nie zostawia ich sam. Wiadomym jest, że czasem plan Pana Boga dla danej osoby jest inny, niż jej prośba. Można uznać więc trudnością w posłudze to, kiedy człowiek omadlany z tym się zderza. Choć wierzę i niejednokrotnie widziałam, że prędzej czy później Bóg przychodzi z ukojeniem dla tej osoby na swój wspaniały sposób, dużo lepszy niż ona była w stanie sobie po ludzku wyobrazić.

Wspólnota Matki Miłosiernego

kontakt@wspolnotamatkimilosiernego.pl

wspolnotamatkimilosiernego@gmail.com

WSPÓLNOTA
MATKI
MIŁOSIERNEGO

ul. Bohaterów
Westerplatte 1
44-370 Pszów

Wspólnota Matki Miłosiernego
w mediach
społecznościowych

Wspólnota Matki Miłosiernego
Wspólnota Matki Miłosiernego

Created by Wspólnota Matki Miłosiernego